Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 232.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

chwili, że słyszałem jej pierwsze słabe poruszenie na dnie trumny. Słyszałem już sporo dni temu, sporo dni, — lecz nie śmiałem — nie śmiałem powiedzieć!
A teraz — tej nocy — Ethelred — ha, ha! — drzwi do pustelni złamane — i rzężenia smoka — i rozdźwięk tarczy! Powiedz raczej: pochrzęst łamanej trumny i zgrzyt żelaznych zawias jej więzienia i straszliwa walka w sieni mosiężnej! O, dokąd uciec? Czyż nie zjawi się tu za chwilę? Czy nie zdąża, aby mi wyrzucać mój pośpiech? Czyliż nie słyszałem jej kroków na schodach? Czyliż nie rozróżniałem straszliwego i ciężkiego bicia jej serca? Szalony!“
Tu ze wściekłością porwał się na nogi i, jakby chciał ducha wyzionąć w tym ostatnim wysiłku, zawył te słowa:
„Szalony! Powiadam ci, że ona w tej chwili jest tam za drzwiami!“
W tej samej chwili, jak gdyby nadludzki wysiłek jego słów pozyskał wszechpotęgę zaklęć, szerokie i starożytne skrzydła, które wskazywał Usher, powoli rozwarły swą ciężką hebanową paszczękę. Był to skutek wściekłego uderzenia wichury, lecz za