Strona:PL Edmondo de Amicis - Serce.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

— Cztery lata minęło jak w tym dniu i o tej godzinie zatoczył się przed Panteon w Rzymie wóz żałobny, na którym spoczywały zwłoki Wiktora Emanuela II, pierwszego króla Włoch, zmarłego po dwudziestu dziewięciu latach panowania, w czasie których wielka nasza ojczyzna, rozerwana na sześć oddzielnych państw i uciskana przez obcych tyranów, stała się jednym, niepodległym, wolnym królestwem. Po dwudziestu dziewięciu latach panowania, które okrył sławą a udarował męstwem, prawością, odwagą w niebezpieczeństwach, mądrością w chwilach zwycięstw i wytrwaniem w klęskach.
Zatoczył się wóz żałobny, na którym błyszczała korona, przebiegłszy ulice Rzymu pod ulewą kwiatów, wśród uroczystej ciszy bolejących tłumów, zebranych z całego kraju — poprzedzany legionem generałów, mnóstwem ministrów i książąt, wiodąc za sobą szeregi inwalidów, las chorągwi, wysłańców z trzystu miast włoskich, wszystko co przedstawia potęgę i chwałę narodu, zatoczył się wóz żałobny przed wspaniałą świątynię, gdzie czekał królewski grobowiec. Natychmiast dwunastu kirasjerów zdjęło trumnę z wozu. A była to chwila, kiedy naród włoski żegnał po raz ostatni swego starego, zmarłego króla, którego tak kochał; kiedy żegnał swego żołnierza i swojego ojca, po owych latach najszczęśliwszych, sławnych dziejów swoich.
Wielka to była, uroczysta chwila. Wszystkie spojrzenia, cała dusza tłumów uniosła się ku tej trumnie, którą sztandary osiemdziesięciu regimentów armii włoskiej, niesione przez osiemdziesięciu chorążych, salutowały już po raz ostatni. Sztandary okryte chwałą i krwią Włochów, przypominające potoki krwi, tysiące poległych, najwspanialsze zwycięstwa, najświętsze ofiary i najżywsze bóle.
Więc kiedy kirasjerzy z trumną królewską poczęli