Strona:PL Edward Nowakowski-Mowa żałobna podczas pogrzebu ś. p. ks. Teodora Rogozińskiego kanonika H. i podkustosza, w kościele katedralnym krakowskim.pdf/10

Ta strona została uwierzytelniona.

nigdy żadnem pochlebstwem nieskasił swego sumienia; nigdy z nieprawdą, z fałszem i z niesprawiedliwością bez względu na nic w żadne nie wchodził kompromisy, i złemu nigdy nie potakiwal, i przez to wszystko właśnie zjednał był sobie powszechne, bezgraniczne zaufanie. Dał mu Pan Bóg nadto osobliwą iście kapłańską powagę, która nikogo nieraziła, owszem sprawiała, że każdy czuł dla niego szacunek i poważanie. Dał mu Pan Bóg wielką przezorność w postępowaniu, niezwykłą umiejętność zgodnego i dobrego pożycia z ludźmi, co nazywają taktem, przez który zawsze, wszędzie umiał się znaleźć z właściwą powołaniu swemu kapłańską godnością, czy w pałacach największych panów, gdzie był zawsze pożądanym i najmilej przyjętym, należycie uczczonym, czy w równych sobie towarzystwach, atoli w najpoufalszem nawet gronie nigdy lekkiego i rubasznego słowa niewymówił — wogóle będąc małomówiącym, więcej w sobie skupionym.
Wszystkie te przymioty jego, o których wspomniałem, a któremi Pan Bóg wybrawszy go sobie hojnie uposażył, tak były w nim utwierdzone, że zdawały się być w nim uosobione. Zaiste były to dary nadprzyrodzone, bo płynęły z nadprzyrodzonej, wlanej miłości Boga. Jego zasługa, że zawsze otrzymanym łaskom współdziałał i udoskonalił w sobie wielką w wielkim stopniu cnotę pokory chrześciańskiej, która była wynikiem zawsze zwróconej myśli jego do wieczności i pamięci nieustannej na obecność Boską.
Wreszcie dał mu Pan Bóg łaskę największą ze wszystkich łask — łaskę wytrwałości — kto wytrwa aż do końca ten zbawion będzie —; a ta łaska wytrwałości musiała być wielką, bardzo wielką, kiedy mężnie przetrwał wszystkie burze, wszystkie cierpienia, wszystkie ciała i duszy katusze.