Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ascetka 098.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

siąt lat modlę się do Jezusa i jego tylko kocham... a pamiętam... O, Jezu, czy ty ofiary nasze przyjmujesz?
Trzęsła głową i ku wysmukłej towarzyszce wznosiła oczy ze staremi, mrugającemi powiekami. Ta, z dzbankiem w jednej ręce, a kilku nabożnemi książkami w drugiej, wyprostowana, odpowiedziała:
— On tylko jest dobrem i wiecznością, wszystko co ludzkie, wraz z ludzką pamięcią, to zło i znikomość.
Poczem, z pokłonem wymówiwszy: „niech będzie pochwalony Jezys Chrystus“, przestąpiła próg drzwi tak niskich, że głowy nieco ugiąć musiała.
— Na wieki wieków, Amen! — odpowiedziała matka Gertruda za zamkniętemi już drzwiami, z za których, dość długo jeszcze słychać było ciężki, chrypliwy kaszel, posuwanie się starych nóg po podłodze korytarza, a potem, wraz z głośnem zstępowaniem ze wschodów, zdające się wić i czepiać po chropawych, potężnych murach westchnienia: „Jezu, czy ty ofiary nasze przyjmujesz“!
Siostra Mechtylda przyniesiony dzbanek z wodą na ziemi postawiła i obejrzała się po nowem swojem siedlisku. Łatwo je było obejrzeć. Pięć kroków wzdłuż i wszerz, sufit tak niski, że wyciągniętą w górę ręką dotknąćby go mogła, pod nim, w jednej z poszarzałych od starości i wilgoci ścian, wpół okrągłe, zakratowane okienko, przez które nad kawałkiem ciemnego dachu, widać było wąski pasek nieba. Wspięła się na palce i przez malutkie, żelaznemi prętami przysłonione szybki spojrzawszy,