Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ascetka 123.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

mnie... Ach, jakże trudno zapomnieć, że człowiek ze świata jest i z gliny ziemskiej... może Pan nie opuści mnie, bo idę tam, aby o jedną kroplę umniejszyć powszechne morze goryczy i o jedną chwilę od jednego życia oddalić śmierć... Idę tam, bo nie mogę... nie mogę zapomnieć...
Bez najlżejszego szelestu osunęła się na klęczki i ramionami kolana matki Romualdy obejmując, a twarz kryjąc w fałdach habitu, w cichym głębokim płaczu dokończyła:
— To jego dziecko i tej, przez którą go utraciłam....
Matka Romualda z podniesioną twarzą i wzniesionemi w górę oczyma, milczała, myślała. Zrozumiała znaczenie jej słów. Po raz pierwszy w tej chwili zrozumiała także to śmiertelnie zranione serce i przyczynę jego bez granic namiętnych ucieczek od świata — ku niebu. Wielką litością napełniły się jej oczy, gdy na opartej o jej kolana i cicho rozpłakanej głowie obie dłonie położyła i z łagodną powagą rzekła:
— Bóg stworzył nieszczęście i cierpienie, i naprzeciw nim wysłał dobroć, mówiąc jej: czyń, lecz przebaczaj! Bądź, siostro, wyrazem miłosierdzia życia, stojącego naprzeciw jego okrucieństwu i od srogiej boleści usiłuj obronić tych, którzy ci zadali najsroższą boleść.


KONIEC.