Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/144

Ta strona została uwierzytelniona.

co dzieje się w domu. Kobiéta, kochana panno Michalino, nie powinna nigdy przekraczać granic dla siebie naznaczonych.
Michalina nic na to wszystko do odpowiedzenia nie znalazła. Po chwili jednak ozwała się znowu:
— Jeszcze jednę rzecz chciałabym powiedzieć... Czy pani pozwoli?
— O, i owszem, i owszem! proszę mówić! Nie jestem taką złą jak się wydaję.
— Zdaje mi się, że wszystkie te osoby, które u państwa mieszkają i tyle im wydatków przyczyniają — mówię tu także i o bracie swoim — mogłyby poszukać sobie gdzieindziéj jakiego zajęcia.
— O, panno Michalino! przerwała, powstając, pani domu, nie spodziewałam się nigdy, aby osoba tak młoda jak pani, miała tak suche, zimne, egoistyczne pojęcia. Nie! jestem ja sobie może skąpa, gdéraczka, bo taką zrobiły mię okoliczności; powiem czasem komu niegrzeczność, sarknę na rezydentów, ale z idealnéj młodości mojéj pozostało przynajmniéj to jedno, że od domu swego nie odepchnę nigdy żadnego człowieka, który szuka w nim schronienia... Będziemy może kiedyś sami w biédzie... cóź robić? Pan Bóg wynagrodzi może dzieciom naszym to, co my dla biédnych ludzi czynimy. Tymczasem niech sąsiedzi nasi, co to dla siebie tylko żyją, patrzą na Łozowiczów i widzą że nasz dom jest ostatnim może z tych obywatelskich domów naszych, co to nie dla siebie tylko żyły.
Powiedziawszy to z pewném uniesieniem w głosie i wyrazie twarzy, pani Adela skinęła guwernantce głową.
— Dobranoc pani! rzekła — i znowu do łóżeczek dziecinnych z kolei przystępowała. Nad każdém z nich po-