Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/177

Ta strona została uwierzytelniona.

sprawiedliwości? Teraz jako przyjaciel, jako rozjemca dwóch sprzeczających się ludzi, zalecał im sprawiedliwość, naganiał korzystanie z cudzych słabości. Miał więc pewne zasady moralne, pewne pojęcia o tém co słuszne lub niegodziwe, według których układać się powinny prawe i życzliwe stosunki pomiędzy ludźmi. Szło tylko o stosowanie tych zasad i pojęć. Stosował on je do spraw zachodzących pomiędzy spółplemiennikami jego... daléj rozpoczynał się krąg zjawisk, obowiązków, o których nie powiedziały mu nic ani ta edukacya, jaką przed wrotami zajezdnych karczem otrzymał, ani ta co pod dachem ojca jego Judela uczyła go miłości i sprawiedliwości dla swoich.
Kwadrans przeszło Eli dowodził milczącemu Efroimowi słuszności żądań Josiela.
Efroim milczał zrazu, ręce trzęsły mu się trochę i oczy niespokojnie biegały.
— A cóż, rzekł nakoniec niech tak będzie, jak ty mówisz, Eli. Ty jesteś sprawiedliwy człowiek, ja o tém wiem, bo nie rok jeden i nie dziesięć lat z tobą interesa robię. Ty dla każdego serce gotów wyjąć i pod nóż dać. Ja Josiela rachunek przyjmuję.
Josiel wyciągnął ku Eliemu dłoń otwartą.
— Dziękuję, Eli, rzekł, ty mnie dopomógł. Ale czy to piérwszy raz?
— Nu, nu, rzekł Eli, niéma o czego gadać — tak powinno być mnie już tak mój stary nauczył, kiedy ja ot taki maleńki był.
— Wypijmy na zgodę! rzekł Josiel, ujmując butelkę i kieliszek.