Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/209

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja pani? od dwóch miesięcy mam już guwernantkę...
— Co? duszo moja! kogo? tę Michalinę? Ależ wstydź się! to prosta dziewczyna! maniery żadnéj, pronuncyacya francuzka najgorsza, a przytem: Szyłło! remarkuj sobie: Szyłło. Krztusiłam się zawsze, wymawiając to nazwisko.... Moja Francuzka, mademoiselle Zoe de Brunelle... remarkuj tylko: Brunelle i de jest de! Zubożała arystokratka, kochaneczko! Maniera wspaniała, pronuncyacya paryzka... za miesiąc ci dzieci nauczy mówić po francuzku cudownie, a przytém, między nami mówiąc... to dystynkcya dla domu! Czemże twoje dzieci gorsze od innych, aby francuzkiéj guwernantki mieć nie mogły? Nieprawdaż? ręczę że nie umieją jeszcze mówić po francuzku.
— W istocie... Ludka dopiéro zaczyna mówić tym językiem, a Józik, Staś, Elżusia i Marynia mówią tylko: maman, merci, bonjour...
— A widzisz, duszo moja, to wstyd, wielki wstyd! Dzieci twoje wyrzucać ci to będą kiedyś, że zaniedbałaś ich edukacyą.
Pani Malwina długo jeszcze przemawiała w ten sposób do macierzyńskiego serca i do próżności pani Adeli. Bardzo znać leżało jéj na sercu pozbycie się francuzkiéj guwernantki przed wyjazdem do miasta.... Matkę siedmiu aniołków pociągało ku sobie mocno uczynione jéj przedstawienie, najprzód dlatego, że oddawna już bolała nad głębokim obskurantyzmem dzieci swych co do francuzkiego języka, a potém że myśl o posiadaniu w swym domu Francuzki łechtała jéj miłość własną. Przynosi to dystynkcyą domowi! mówiła pani Malwina. W dodatku tajemnicza przepowiednia pani Eustachii co do Michaliny wisiała zawsze nad głową pani Adeli, niby niewidzialny i nieokreślonego kształ-