Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/256

Ta strona została uwierzytelniona.
XI.

Opowieść o uczuciach, myślach i kolejach losu pewnego zbiorowiska ludzi, to niby instrument bogaty w tony rozliczne. Uderzmy w nim akord nowy, a może brzmienia jego spotęgują inne głosy i zwiążą je w harmonią jednolitą.
Rzućmy okiem na przeszłość Kajetana Orchowskiego.
Był on starcem przedwczesnym, schorzałym, bezsilnym, w cichych rozmyślaniach zatopionym, niekiedy zrozpaczonym, zbuntowanym przeciw czemuś niewidzialnemu. Zgwałcone znać były w istnieniu jego wielkie prawa jakieś; pomiędzy tém czem stał się, a tém czém stać się mógł, zaszedł rozdwój, który krzykliwym dysonansem brzmiał w głębi istoty jego, obranéj do szczętu z sił i energii.
Miał 24 lata, gdy po stracie obojga rodziców stał się jedynym panem i dziedzicem obszernych włości orchowskich, zawiérających w sobie tysiąc dusz poddanych, miasteczko ludne i dochodne, setki włók gruntu ornego, lub pięknemi, odwiecznemi lasami pokrytego.
Było to przed trzydziestu kilku laty.
Dwór orchowski, jak inne podobne mu siedliska, cicho i sennie zda się stał śród okolicy; nie brzmiały w nim nawet nigdy odgłosy chwilowych, zdawkowych wesołości,