Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/27

Ta strona została uwierzytelniona.

dowała się szafka rzeźbiona z różanego drzewa, połyskująca z za szkieł złocistemi oprawami malutkich, leciuchnych książeczek, wielce światowej treści. Pod krucyfiksem na klęczniku bielała trupia główka, uwieńczona różańcem; obok kanapki zaś na etażerce stało pudełko wykładane perłową konchą, ze złoconym napisem u dołu: mes souvenirs.
Kobieta ta która zwykła była w pokoju tym odmawiać różańce pod krucyfiksem i czytywać romanse na miękkiej kuszetce, z twardego łoża przypatrywać się trupiej czaszce i z hebanowego pudełka wyjmować pachnące wiosną, światem pamiątki młodości — stała teraz u o kna, z dłońmi splecionemi i opartemi o szybę, z czołem złożonem na dłoniach.
Widok na który spoglądały zapadłe, smutne jej oczy, bardzo był piękny. Dzień letni skończył się, ale gorące ognie i barwy jego ulatywały jeszcze gdzieniegdzie po widokręgu, pasem purpury i złota dzieląc na zachodzie niebo od ziemi, różową łuną, migocąc na dalekich łąkach i śród zielonego liścia poblizkich drzew. Dwór, na szerokiej przestrzeni rozłożony, z mnóstwem rzuconych w okół budowl i bujnie wzrastającą roślinnością, wydawał się o tej wieczornéj porze przybytkiem piękna, obfitości i bogato rozwiniętego życia.
A jednak kobieta, której wszystkie te skarby i piękności oddawna były własnością, obojętném, żałością omglonem okiem patrzyła na nie, wzdychając i szepcząc.
— Mój Boże! jak smutne, bezbarwne, puste jest życie moje! Pocóż żyłam.... pocóż żyję.... i cóż znaczę teraz na świecie?