Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/271

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy wiesz gdzie mieszka krawiec Judel?
Woźnica wzruszył ramionami, na znak niewiadomości.
— O! podchwyciła Frania, ja dobrze znam mieszkanie Judela. Każ pan zwrócić konie na prawo.... tu w tę uliczkę.




W głębi najwęższéj, najbłotnistszéj ulicy miasteczka, stała chata stara, niemal waląca się, z dwoma okienkami dotykającemi nieledwie ziemi. Za jedném z okienek tych, po przez szyby drobne, popękane, szare od pyłu, ludzie przechodzący błotnistą uliczką, widywali od lat dwudziestu może Żyda o twarzy pociągłéj, bladéj, bez zarostu, lecz ocienionéj gęstemi, rudemi włosami, przykrytemi znoszoną jarmułką. Żyd ten codziennie, z wyjątkiem jednych tylko dni sabatu, siadywał przed wązką deską na dwóch klocach wspartą i kawałkami materyi różnego gatunku zarzuconą. Deska ta była stołem; kawałki materyi sztukami płócien lub sukien, zużytych najczęściéj wielce, a tanich zawsze. Żyd siedzący przed stołem tym piérwotnéj prostoty, u okna przez które słabym zaledwie odblaskiem przebijać się mogło światło dzienne, był krawcem. Na imię mu było Judel, a współwyznawcy tylko wiedzieli, że miał on także nazwisko Makower. Od godziny szóstéj z rana do północy, a czasem i dłużéj, Judel szył; wieczorami z za szyb mętnych połyskiwał mały płomień łojówki, która paliła się na stole i żółtym połyskiem obléwała czoło Żyda, nad robotą schylone. Czoło to okryte było skórą zmiętą jak stara karta pergaminu; rysowało je mnóstwo kres i zmarszczek, nie przez lata jednak utworzonych, bo podówczas Judel znajdował się jeszcze w wieku zamęzkiéj dojrzałości. Twarz jego na piérwszy rzut oka wydawała się prawie bezmyślną, ga-