Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/50

Ta strona została uwierzytelniona.

a teraz uklęknij i odmów koronkę do przemienienia Pańskiego, na intencyą aby Bóg odmienić raczył twój charakter.
Dziewczyna, zmęczona i wyczerpana wzruszeniami, nie opierała się rozkazowi. Wstała z ziemi i rozogniona, nadąsana, spłakana, uklękła na klęczniku matki, przed krucyfiksem i trupią głową. Ta ostatnia nie czyniła na niéj najlżejszego wrażenia, koronkę zaś umiała na pamięć i zaczęła odmawiać ją półgłosem. Coraz odnawiające się jednak łkania przerywały jéj modlitwę, a załzawione oczy wybiegały co chwila za okno w stronę stajni, przed którą zakładano konie do powozu. Widocznie zalecany przez panią Leontynę środek poprawczy nie działał na córkę jéj ze spodziewaną mocą.
— Modlisz się bez uwagi, upominała ją pani Leontyna, która, siedząc na kanapie, pilnie przysłuchiwała się modłom córki; opuściłaś jedno Zdrowaś Marya i dwa razy nie powiedziałaś Amen.
Zbliżyła się do klęcznika, usunęła nieco córkę za siebie, a sama klękając na jéj miejscu, dodała:
— Pomodlimy się razem. Spodziewam się że za głosem matki łatwiéj ci będzie podnieść serce i myśl ku niebu.
Otworzyła książkę do nabożeństwa i przeczytawszy głośno parę modlitw, zaintonowała:
— Jezu nazarański, królu żydowski, zmiłuj się nad nami!
Lila oderwała wzrok od okna, za którém dał się słyszeć turkot podjeżdżającego pod ganek powozu, i głosem pełnym rozjątrzenia powtórzyła zaintonowane wyrazy.
Duch pani Leontyny podnosił się widocznie i rozogniał, w miarę jak na usta jéj powracały jedne i te same zgłoski, wymawiane głosem przeciągłym i śpiewnym. Oczy