Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/54

Ta strona została uwierzytelniona.

biegłości nakoniec i pewnéj giętkości tak karku jak charakteru, która pozwala człowiekowi ku czemuś dążącemu podleść tam, gdzie przejść lub przeskoczyć nie można — a jedynymi posiadaczami przymiotów tych byli znów Żydzi. Owi dziedzice, którym zapisany w księgach ich credit i debet bardzo smutne prawił rzeczy, puste mieli kieszenie, wiecznie rozsznurowane sakiewki, duchy niecierpliwe a nowością wszelaką gardzące, karki twarde, odziedziczone po przodkach, którzy gdy nie zdołali kędy swobodnie przejść, przebili się, przerąbali, jeśli mogli, ale podłazić, pełznąć nie umieli, nie chcieli. Zachodziła przecież zrazu wątpliwość, ażali klasa ludzi, którzy w kieszeniach, głowach i karkach swoich dzierżyli wyłącznie siły i przymioty mogące gospodarstwo rolne czasowo przynajmniéj podeprzeć, zechce ku celowi temu zwrócić swe starania. Wiedziano dokładnie, że korzyść lub strata, utrzymanie się lub zaginienie społeczeństwa, były to dla niéj rzeczy zupełnie obojętne. Pozostawał więc tylko interes czysto osobisty, materyalny; ale interes, ten w formie takiéj, jaką przedstawiały warunki gospodarstwa rolnego, był dla niéj gruntem zupełnie nowym, dotychczas nienapoczynanym. Żydzi w okolicach tych nie trudnili się rolą nigdy. Obyczaj i prawa krajowe stały pomiędzy nimi a tym kręgiem działalności tak długo, że zdawało się jakoby nie posiadali nawet odpowiednich ku temu pochopów i zdolności.
Okazało się jednak, że Żydzi mieli pociąg do wszelkiego interesu, który mógł być zyskownym i że do uprawiania świeżo otwierającego się przed nimi pola działalności garnąć się zaczęli pośpiesznie a tłumnie. Pole to zresztą nie otworzyło się przed nimi ze stron wszystkich. Właścicielami gleby nie mieli oni prawa zostawać, tak te-