Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/55

Ta strona została uwierzytelniona.

raz jak dawniéj, ale mieli prawo, możność i tysiące sposobności zostawania jéj dzierżawcami.
Zaledwie okrzyk troski i popłochu rozległ się po szerokich obszarach prowincyi, aliści w bramie dworu zjawiał się Żyd i zdejmując jarmułkę, a kłaniając się w pas, zapytywał, czy jaśnie lub wielmożny pan nie puści mu majątku w arendę?
Jaśnie więc i wielmożni panowie majątki swe puszczali, bo i cóż mieli czynić skoro utrzymać ich we własnych rękach nie umieli, a po prawdzie bardzo często i nie mogli. Wyrywały je im z rąk grzéchy przeszłości, a także różne różności teraźniejsze, których spisaniem zajmie się kiedyś historija.
Jednym z pierwszych majątków puszczonych tak w arendę był Orchów; jednym z pierwszych Izraelitów, którzy na Litwie całéj spostrzegli ów z ziemi wyrastający interes, obliczyli możebne zyski jego i wyciągnęli doń ręce, zatrudnione dotąd faktorskiemi lub handlarskiemi czynnościami, był Eli Makower.
Pochodził on z miasteczka Orchowa, stanowiącego dziedziczną własność pana Kajetana, gdzie ojciec jego, od lat wielu nazywany w okolicy starym Judelem, był krawcem męzkim, a w gwałtownéj potrzebie i damskim.
Ludzie zamieszkujący wsie sąsiednie znali Elego oddawna, najprzód jako Żydziaka-podrostka, który w brudnym chałacie, w podartych butach albo i bez butów, z rozczochranym rudym włosem i rozdziawioną gębą, trawił ranki, dnie i wieczory, stojąc lub siedząc na kamieniu przed wrotami miasteczkowych karczem, kędy zajeżdżały wozy chłopskie, a czasem karety, kocze i najtyczanki pańskie. W koło niego wrzały rozmowy, krzyki, pohulanki, dokonywały się tar-