Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/7

Ta strona została uwierzytelniona.

Na jednę z najpiękniejszych i najżyzniejszych nadniemeńskich okolic spadał powoli mrok letniego wieczoru i przezroczystym jeszcze, szarawym cieniem obejmował obszerny, szczytami licznych topól najeżony, o zieloną ścianę gęstych i rozległych ogrodów oparty, dwór orchowski.
Przez wielką salę, o czterech podłużnych oknach i sprzętach rzadkich, wkoło wysokich ścian umieszczonych, przesuwała się raczej niż przechodziła szczupła i wysoka postać kobieca.
Była to pani dworu, Leontyna z Ręczyców Orchowska, słynna niegdyś z piękności swéj i rozgłośnych w świecie powodzeń.
Że była niegdyś piękną, każdy dziś jeszcze odgadłby z pierwszego na nią spojrzenia, jakkolwiek jesień życia srebrzyć już zaczynała włosy jéj kruczej czarności; ale nikt domyślećby się nie mógł z pewnością, iż był czas, w którym ona także umiała być wesołą.
Patrząc na nią w téj chwili, nikt nie mógłby pomyśleć o porze owéj, w któréj czoło jéj promieniało dumą i pogardą, usta śmiały się swobodnie i często, czarne źrenice płonęły niecierpliwém pragnieniem blasku, hołdów, wesołości, dłonie umiały z dziecięcym wdziękiem i ponętną zalotnością bawić się kwiatkiem lub wachlarzem, w któréj nakoniec cała ta postać wysoka prostą była jak topola, ży-