Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.

w najwyższym nieładzie, o ciągłem używaniu ich świadczącym. Ścianę przeciwległą oknom w połowie prawie okrywał obraz wielkich rozmiarów, tłumną jakąś dziejową scenę przedstawiający i w ozdobne złocone ramy ujęty.
W głębi szerokie łoże, wysoko pościelą zasłane, stało pod ścianą, na której wisiały portrety kilku słynnych poetów i myślicieli: Słowackiego, Szekspira, Szyllera, Hugona Kołłątaja, Mirabeau, Woltera. Od stóp łoża puszyste skóry niedźwiedzie i lamparcie rozciągały się aż pod skraj komina staroświeckiego kształtu i wielkich rozmiarów, przed którym stał obszerny stół okrągły, książkami i papierami piętrzący się, z zapaloną lampą pośrodku.
Światło lampy, wypływając z pod przezroczystéj osłony, niedostatecznie oświetlało obszerną i wysoką komnatę, w niewyraźnych tylko zarysach ukazując napełniające ją przedmioty. Słabe światło to, walczące z mrokiem, cisza głęboka, atmosfera duszna, gorąca, pomimo letniéj pory ogrzewana ogniem utrzymywanym wciąż na kominie w stanie tlenia, nadawały pokojowi temu cechę smutku i niemal posępności.
Przy stole, w głębokim fotelu, siedział mężczyzna, ubrany w szlafrok ciemnej barwy. Pomimo siedzącéj postawy, znać było, iż musiał być wysokim, a szerokość ramion i cała budowa ciała dowodziły, że natura go stworzyła zdrowym i silnym. Teraz jednak szerokie plecy jego przygarbione, pierś wklęsła, szyja chuda, otoczona białym kołnierzem koszuli i ręce złożone na stole, wkoło otwartéj książki splecione, białe, przezroczyste, zdradzały ostateczne niemal fizyczne wyniszczenie i niemoc. Ciału temu, napiętnowanemu sprzecznością siły z niemocą, wyrazem swym w zupełności odpowiadała głowa. Była to głowa wielka,