Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/90

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kuzynie! zawołała Flora, bądź tak grzeczny i zapnij mi bransoletę... o mało jéj nie zgubiłam.
Pani Malwina, rozmawiając wciąż z gospodynią domu bardzo żywo i bezładnie, częste spojrzenia rzucała w stronę szezląga i siedzących na nim osób. Znać było, że widziała i słyszała wszystko, co działo się tam i mówiło. Siwe, ruchliwe jéj oczy, zwracając się w tę stronę, nabiérały wyrazu pewnéj przenikliwości, a w uśmiechu, którego przeważną cechą była prostota i zalotność, zjawiała się linijka jakaś krzywa, przebiegła, filuterna.
— Żebyś wiedziała moja duszo, jakie sklepy powstały teraz w N. Fiu! fiu!.. Ale czy ty teraz wiész o czém, co się dzieje na świecie? Pamiętasz jakeśmy niegdyś razem jeździły po magazynach? Byłaś już dawno mężatką, kiedyśmy sprawiły sobie te pąsowe beduiny, pamiętasz? Ty w swojéj wyglądałaś jak Cyganka, a o mnie mówili, że nabieram w niéj charakteru Szkotki... Karwoni powiększył skład swój galanteryjny i śliczne ma drobiazgi. Kupiłam ich trochę i przywiozłam tu z sobą, aby ci je pokazać. Panno Michalino! bądź pani tak grzeczną i powiédz tam komu w przedpokoju, aby mi z powozu przynieśli mój worek podróżny i dwa kartonowe pudełka.
Na wezwanie to pod oknem powstała szczupła, z bladą twarzą kobiéta. Młodą była, więcéj niż lat 22 miéć nie mogła, ale ani w rysach jéj powleczonych cerą znużoną, ani w postaci przyodzianéj sukienką wełnianą, ciemną, nie było uśmiéchów i ożywienia młodości. Kasztanowate włosy bujne i jedwabiste, zaczesane gładko nad kształtném jéj czołem, opadały z tyłu dwoma poprostu splecionemi i ułożonemi warkoczami.
Szła przez salon krokiem lekkim, szybkim i dość