Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/151

Ta strona została uwierzytelniona.

choremu ciału memu.... Ale ja mam więcéj jeszcze niż to wszystko, bo do mnie rabbi Baruch przychodzi.... a ja i rabbi Barucha od ciebie Eli mam, bo żebyś ty mnie tu nie przywiózł i nie posadził, tobym ja jego nie znał....
— Żebym ja ciebie tu nie przywiózł tate? A jak ja miał ciebie tam zostawić samego, bez dopatrzenia i wygody, kiedy tu mieszka pięcioro dzieci twoich: Sura i Mendel, Icko i Ruchla i ja — Eli?
Stary Judel podniósł w górę rękę swą wychudłą i drżącą.
— Niech wielki, mądry, straszny Jehowa błogosławi ciebie i dzieci twoje, i wnuki twoje, za wszystko co ty zrobił dla mnie, i dla braci i sióstr twoich, i dla wszystkich naszych!...
Pod wpływem błogosławieństwa tego, wyrzeczonego szeptem gorącym, Eli wyprostował się: duma i głębokie zadowolenie na twarzy jego zajaśniały.
Z dłońmi złożonemi na obu kolanach, z głową schyloną nieco, lecz z promieniejącemi oczami, utkwionemi w twarz ojca, mówić zaczął zwolna i z wyraźném rozradowaniem:
— On mnie już pobłogosławił tate! Czém ja był, a czém zrobił się? Czém była cała familia nasza, a czém ona teraz jest? Czy ty tate myślisz, że ja nie pamiętam tego czasu, kiedy u nas taka wielka biéda była, kiedy ty pracował jak wół w zaprzęgu po nocach i po dniach, a nas jeszcze wykarmić nie mógł? kiedy u ciebie roboty brakowało i ty siedział nad stołem, głowę na rękach opiérając, i śpiéwał do Pana Boga skargę wielką, a my słuchali twojego śpiéwania i jęczeli, i płakali, bo smutek chodził koło serc naszych, a w żołądkach naszych był głód?!....