Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/157

Ta strona została uwierzytelniona.

wiem, ja tobie tego moim własnym rozumem wytłumaczyć nie mogę. Ja tylko widzę.... tam daleko... daleko widzę, że ty wielką jakąś omyłkę zrobił....
— Omyłkę? porwał się Eli, jaką omyłkę, tate?
— Ja tę omyłkę daleko.... daleko widzę i dlatego nic nie mogę tobie gadać jak ona wygląda.... wiem tylko, że tam jakaś omyłka była.... Wart, Sohn! ja o tém wszystkiém z rabbi Baruchem pogadam i zapytam się jego, jaka to omyłka i jak ją można naprawić?
— Dlaczego rabbi Baruch o naszych familijnych interesach ma się dowiadywać? z niezadowoleniem rzekł syn.
— Dlaczego? powtórzył ojciec, dlatego że rabbi Baruch mądry człowiek i dobry człowiek, dlatego że on wszystko może czuć co ludzie czują, a wszystko rozumiéć, czego ludzie nie rozumieją. Ty, Eli, nie znasz dobrze rabbi Barucha, ty nigdy nie miał czasu z nim rozmawiać; ale ja o nim dużo słyszał i zawsze znać go pragnął i teraz.... znam..
Siedział przez chwilę zadumany, w głębokiem znowu zachwyceniu pogrążony, a potém mówił daléj:
— Słuchaj, Eli! Jak ja był młody, to ja był biédny, bardzo biédny i nieuczony krawiec. Pracować mnie trzeba było dniami i nocami i siedzieć zgarbionemu nad kawałkami materyi, z igłą w ręku. A kiedy ja tak siedział zgarbiony i szył, i na nic nie patrzył, tylko na swoje ściegi, i niczego nie słuchał, tylko jak materya pod moją ręką szeleściała, to ja wtedy myślał... ja ciągle myślał... a o czém ja myślał? Ot były moje myśli jak te liście, co je wiatr z drzewa strąca, a one lecą każdy osobno, nie wiedząc dokąd zalecą... I były moje myśli jak te ptaki ślepe, co chciałyby lecieć w różne strony i wszystko widzieć, wszystko poznać, a nie mogą, bo im w oczach ciemno i tłuką się o każ-