Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/158

Ta strona została uwierzytelniona.

de drzewo, o każdą chałupę... I była dusza moja jak ten więzień, co przez małą szybę widzi kawałek świata i drapie się po ścianie, żeby do szyby dostać się i przez nią na wolność wyleźć, ale nie może, bo ma łańcuchy na rękach i na nogach... Kiedy ja głowę moję w obie ręce kładł i śpiewał do Pana Boga, to ja skarżył się przed Nim nietylko na głód mój i na wasze płakanie, ale i na moje myśli, co mnie spokojności nie dawały. A jak ja nie miał roboty i musiał przez cały dzień patrzyć w okno i czekać, czy kto zarobku do mojéj chaty nie przyniesie, to ja myślał: zkąd biorą się obłoki co tam w górze płyną? co z niemi wypycha trawę zieloną? jak wyglądają kraje od których przelatuje ten wiatr co szumi i jakie ludzie w krajach tych mieszkają i czy dobre? Ot jakie były moje myśli i jaka była moja dusza. A ta moja dusza, co była jak niewolnik, i jak ptak ślepy, i jak liść po świecie latający, spotkała się teraz z duszą rabbi Barucha. On dobry, on mądry, on dużo wie! Jak ja z nim zaczął rozmawiać, to mnie w oczach zrobiło się jasno i ja dowiedział się wielu rzeczy, o które dawniéj moja dusza pytała się daremnie. Ale ona długo była w niewoli, i długo była ślepa, to wszystkiego odrazu ogarnąć i zobaczyć nie mogła. Ona widzi wiele zdaleka.... zdaleka.... ale jej niełatwo zobaczyć zblizka. Ja o twoim Abramku myśleć będę, a o twoję omyłkę zapytam się rabbi Barucha....
Starzec nie domówił jeszcze słów ostatnich, gdy przez drzwi od sieni wsunęła się do izby głowa Sury, o rudéj peruce i tiulowym czépcu.
— Ty tu, Eli? zawołała Żydówka. Kim geszwind, tam wszyscy czekają na ciebie, a Lejbie i Mendlowi w drogę już czas.
Eli, który słów ojca słuchał w zamyśleniu wielkiém,