Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/280

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.

Dwa miesiące z górą minęły, odkąd Fabian Łozowicz, parę razy na tydzień, a czasem i częściej, odwiédzał młodą kobietę, kryjącą się czy ukrytą przed światem w ustronnéj kamieniczce.
I teraz także, przy schyłku jednego z piérwszych dni wiosennych, były dziedzic Łozowéj siedział w ładnéj bawialni, tuż obok kanapy, na któréj wsparta o miękkie poduszki, wpół siedziała, wpół leżała Lila. W postawie jéj malowało się głębokie znużenie, jakiś niby upadek sił fizycznych i moralnych; objawy te jednak mogłyby były uchodzić za zwyczajną jéj pieszczotliwość, gdyby nie widok twarzy pochmurnéj, ukazującéj tę bladość, to wychudnięcie i zesztywnienie niejako rysów, które u organizacyj nerwowych a ognistych następuje zwykle po długiém pasowaniu się z tajonemi cierpieniami, po gwałtownych wstrząśnieniach woli słabéj a w różne kierunki targanéj. Pomimo jednak postawy swéj napoły znużonéj, napoły znudzonéj, Lila prowadziła rozmowę ze starym swym przyjacielem w sposób niezmiernie ożywiony, a czarne oczy jéj, gorejące