Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/348

Ta strona została uwierzytelniona.

do jego głowy ta myśl przyszła? Ot, jakie drugie moje pytanie. A dwa te pytania palą się w mojéj głowie, jak dwa płomienie, i kąsają moje serce, jak dwa węże. Tate! tate! wyjm ty ze mnie te płomienie i te węże... powiédz ty mnie to, czego mój własny rozum powiedzieć mnie nie umié!
Judel milczał długo. Gorączkowe rumieńce zniknęły z jego policzków, które powlokły się znowu przezroczystą bladością. Siedział z przymkniętemu powiekami i głową odrzuconą na tylną poręcz fotelu, aż nakoniec otworzył oczy, wyprostował się i wyrzekł z powagą:
— Eli, ja tobie na pytanie twoje odpowiem. Ja przez te wszystkie lata, którem tu przeżył, nic nie robił, tylko myślał i z mądrym rabinem Boruchem rozmawiał, i słuchał jak on mnie czytał piękne, rozumne książki. Moje ciało odpoczywało, ale moja dusza pracowała i dał jéj pan Bóg tę łaskę, że ona zobaczyła wiele, i zrozumiała wiele, i teraz na pytania twoje, Eli, odpowiedzieć mogę. Słuchaj mnie synu, i te słowa które ci ja powiem rozumem swoim rozważaj. Pytasz się mnie czy ty źle zrobił, żeś swemu Abramkowi edukacyą dał. Otóż ja tobie powiem. Ty, Eli, dobrze pomyślał, ale ty zrobił źle, bo ta edukacya, co ty ją jemu dał — była zła!
— Ta edukacya była zła? wykrzyknął Eli. A jaka ona mogła być? On chodził do tych szkół, do których chodzili wszyscy panicze...
— A czy ty nie widział takich paniczów, których edukacya była także zła? Kiedy rozumny człowiek co robi, to on siebie samego zawsze pyta: dlaczego ja to robię? A dlaczego ty Abramkowi edukacyą dawał? Ty myślał żeby z niego był puryc i wielki urzędnik — ale ty nie myślał o tém, żeby z niego był człowiek. Twój Abramek ma edu-