Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/359

Ta strona została uwierzytelniona.
XII.

Zdala od labiryntu wązkich, krętych uliczek, składających żydowską dzielnicę, w innéj zupełnie stronie miasta, wśród czystego, świeżego powietrza, wznosił się gmach wysoki i széroki, w mnogie, wielkie, jasne okna, w obszérne dziedzińce i ogrody zaopatrzony. Był-to przybytek nędzy, choroby i nieszczęścia wszelakiego, zostający pod strażą i opieką kilkudziesięciu niewiast, przybranych w czarne szaty i białe zasłony, a noszących wzniosłą nazwę sióstr miłosierdzia.
Gdy, w skutek naglących zaleceń lekarza i troskliwych starań państwa Fabianostwa, do gmachu tego wniesiono i na łożu złożono młodą kobiétę, któréj zapadłe policzki i czarne, wklęsłe oczy rozpłomienione były ogniem gorączki, z któréj ust wyrywały się co chwila nieprzytomne bezładne wyrazy i wykrzyki — lekarz przybyciu jej obecny stanął na progu wielkiéj, widnéj sali i usługującym tam kobiétom zadał pytanie:
— Gdzie jest siostra Franciszka?
— Siostro Franciszko! zawołało w odpowiedzi parę głosów niewieścich.