Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Meir Ezofowicz.djvu/286

Ta strona została przepisana.
IX.

Wzruszenie nadzwyczajne panowało wśród ludności miasteczka. Ze wszystkich stron gromadami, lub sznurem, ciągnęli ludzie ku wielkiéj brunatnéj świątyni, pod trzypiętrowym, omszonym dachem któréj, w oknach, podobnych do starożytnych strzelnic, błyskać poczynały długie i wązkie smugi światła. Na niebie występowały téż gwiazdy, ale bladły przed świetnym blaskiem wschodzącego w pełni księżyca.
Wnętrze świątyni było salą ogromną, pomieścić w sobie mogącą kilkotysięczną ludność, a wysokością swą dorównywającą budowie o dwu wielkich piętrach. Ściany jéj, zakreślające prawidłowy czworogran, gładkie zupełnie i białe jak śnieg, przerzynała tylko u góry ciężka galerya, o głębokich sklepionych niszach, tworzących rodzaj lóż, osłoniętych przezroczystą, lecz wysoką baryerą. W dole ławy drewniane stały gęsto jedna za drugą, od drzwi wychodowych aż ku miejscu wyniesionemu nad poziom o kilka stopni i otoczonemu téż drewnianą, ozddobną baryerą. Na wyniesieniu tém był stół, przeznaczony do rozwijania olbrzymiego arkusza Tory (pięcioksięgu) w dniach, w których ustępy z niéj obrządek nakazywał czytać ludowi; służyło ono za kazalnicę, z któréj w dni uroczyste rozlegały się religijne mowy i nauki; na niém stawały téż chóry, złożone z dorastających dzieci i dorosłych młodzieńców, a łączących głosy swe z głosem kantora, intonującego modlitwy. Wyniesienie to kilkunastu krokami tylko oddzieloném było od głóengo punktu świątyni, punktu, który uderzał powagą kształtów i świetnością barw, a był ołtarzem — jeżeli nazwy téj użyć można dla miejsca takiego, w którém przechowują się świętości nad świętościami, i które ściąga ku sobie najnabożniejsze spojrzenia i westchnienia wiernych. Szczyt ołtarza tego sięgał sufitu, a złożony był z dwu ogromnych tablic, których tło, z najczystszego lazuru, zakreśloném było zgłoskami białemi, krętemi, podobnemi zdala do sznurów arabesków wschodnich o bogatym i fantastycznym rysunku, a w których oko umiejętne odczytywało dziesięć przykazań Synajskich. Lazurowe tablice, okryte białém, krętém pismem, dźwigane były przez dwa lwy z pozłacanego bronzu, które, w ogromnych rozmiarach i wspa-