Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

— W takim razie nie należy wcale wychodzić za mąż — odpowiedziała siostra jéj z twardym despotyzmem w głosie.
Wydało mi się, że posłyszałam westchnienie babki Ludgardy. Kilka sekund było milczenie, aż matka moja ozwała się:
— Najgorętszém życzeniem mojém jest, aby Wacia wyszła za mąż w moim domu i w przeciągu tego jeszcze roku, to jest zanim odjedzie do ojca. Oprócz bowiem tego, że tam trudno będzie znaléźć stosowną partyą, zaczynam być coraz niespokojniejszą o mój stan majątkowy i chciała-bym, aby ona miała zabezpieczoną przyszłość wtedy, gdy może...
Nie dokończyła; głos jéj znowu zadrżał przy ostatnich wyrazach.
— Zdaje mi się — zaczęła znowu babka Hortensya — że nie możesz zaprzeczyć, iż człowiek, którego oddawna przeznaczyłam na męża Wacławie, jest pod względem rodu najlepszą dla niéj partyą... Wiész, o kim mówię...
— Niezawodnie — odpowiedziała moja matka — to téż nic nie mam do zarzucenia panu Agenorowi, i byleby wzajemnie podobali się sobie...
Nie słuchałam daléj. Puściłam ręce po klawiszach i znowu rozmawiałam z fortepianem. Pytałam go: dlaczego babka moja z takim przekąsem mówiła o moim ojcu? dlaczego mojéj matki głos zadrżał przy wspomnieniu o nim? Czemu babka Ludgarda