Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 039.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

figlarzu, figlarzu! — a potem pocałowanie w czoło. Kochana moja matka!...
Ostatnie wyrazy Kalikst wyrzekł z nieopisanem szyderstwem, zaśmiał się przez zęby i poniósł do ust kieliszek.
— Poczciwa mamunia! — rzekł jeden z gości, a inni zawołali:
— Słuchajmy dalszego ciągu!
Kalikst mówił dalej:
— Kiedym miał lat 10, dostałem dwie guwernantki, jednę szwajcarkę, drugą niemkę. Niemka ciągle spała, albo robiła pończochę, bo była stara i głupowata, szwajcarka ciągle kochała się i czytała romanse, bo była młoda i romansowa. Obie uczyły mnie mówić i pisać temi dwoma językami, grać na fortepianie, i... niczego więcej. A, prawda! Szwajcarka uczyła mnie jeszcze rozumieć francuskie romanse, które kazała mi czytywać sobie do godziny dwunastej lub pierwszej w nocy, a gdym czego w nich nie pojmował, tłumaczyła mi z niewypowiedzianą dokładnością i wymową... Na honor, miła to była dziewczyna, i sądzę, że gdym miał lat czternaście, trochę się w niej kochałem; byłbym jej może nawet oświadczył moje afekta, ale pewne odkrycie powstrzymało moje zapały. Pewnego dnia zobaczyłem wypadkiem, że ładna Szwajcarka ściskała w altanie rękę pisarza prowentowego. Widok ten taką wściekłą napełnił mnie rozpaczą, żem poszedł nad staw, przesiedziałem tam cały dzień, nic nie jedząc, i ze złości zabiłem pejczykiem dwie żaby. Sądzę, że to był jedyny wypadek mego życia, w którym cierpiałem z miłości, to też nazajutrz przyszedłem do rozumu i postrzegłszy szesnastoletnią córkę ogrodnika, która plęła warzywo, zauważyłem, że miała śliczną pąsową buzię i zacząłem się do niej zalecać. Dziewczyna pobiegła do ojca swego na skargę; stare ogrodniczysko powlekło się z żalami do matki, alem uprze-