Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 041.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i nalegań, wymógł na mojej matce przyrzeczenie, że wyszle mnie gdzie w świat po naukę.
— Już jeśli gdzie, — mówiła moja matka, — to chyba za granicę, do Paryża lub Brukseli, bo tam tylko znajdzie odpowiednie sobie towarzystwo młodzieży bogatej i wysokiego rodu, a przytem będę pewna, że wróci z dobrą manierą.
— Tak się i stało. Wyjechałem za granicę mając lat 16 i pół, z miljonem pożegnalnych całusów matki i trzema tysiącami rubli pensji rocznej, mającej wystarczyć na moje potrzeby W Paryżu miałem kawiarnie, bilary i pół świata, w Baden ruletę, a w Hamburgu z dziesięć domów gry kartowej; rzucałem pieniądze na prawo i lewo, piłem, grałem, kochałem, a kredyt mój był niewyczerpany w banku mojej matki. Ale sumy, które mi przysyłała, nie wystarczały nigdy; robiłem długi, bawiłem się jak król, i ani myślałem wracać do domu. W końcu jednak trzeba było wrócić, bo matka stęskniona za mną i chcąc mnie zmusić do powrotu, przestała przysyłać pieniądze. Miałem więc 22 lat, kiedy przyjechałem do kraju, przywożąc z sobą początki suchot w piersi i rachunek piętnastu tysięcy rubli zaciągniętego długu w kieszeni.
— Śliczne prezenta dla ukochanej mamuni! słowo honoru! — przerwał ktoś z gości.
— Był jeszcze inny, — odpowiedział Kalikst, — to jest śliczna Niemeczka, którą uwiozłem z Berlina. Przyjechawszy do domu, urządziłem dla niej miluchne gniazdko w jednym z Awulsów i umieściłem ją tam wygodnie jak królowę. Moja matka dowiedziawszy się o egzystencji Wilhelminy, gniewała się z razu, płakała, prosiła, abym ją odesłał tam, zkąd ją wziąłem, ale ja oparłem się, powiedziałem: tak być musi, jak ja chcę... potem na przeprosiny pocałowałem matkę w obie ręce i tout était dit. Przy wiejskiem świeżem powietrzu, z pomocą koziego mleka, wyleczyłem się z pier-