Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 078.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ona być dla mnie zupełnie obojętną; a jednak skorom tylko ją ujrzał, poczułem wnet, że ona jest córką mojej ukochanej siostry, a wnuczką mojej matki, dla której mam cześć i miłość bez granic. I proszę pani, chcąc nie chcąc, muszę kochać tego dzieciaka!
Gdyby pan Kalikst słowa te wyrzekł na teatralnej scenie, otrzymałby grzmot oklasków, z taką wymówione one były serdeczną prostotą, i taka się na twarzy jego rozlała sympatyczna dobroduszność. Górna warga nawet nie zadrgała; lewe oko nie mrugnęło ani razu.
Twarz Kamili rozjaśniła się zadowoleniem; przychylnie spojrzała na Kaliksta i odrzekła z prostotą:
— Zupełnie podzielam pana zdanie o uczuciach rodzinnych, nic nad nie silniejszego nie ma na świecie.
— A jednak iluż widzimy ludzi, którzy pomiatają temi świętościami serca; iluż niestety widzimy złych synów, złych braci, złych mężów! — wyrzekł zwolna Kalikst z odcieniem melancholji w głosie.
— Mało znam świata i nie widziałam jeszcze ludzi podobnych, ale jeśli są rzeczywiście tacy, to z serca lituję się nad nimi, — odpowiedziała Kamila.
— Nie będzie to niedyskretnie zapytać panią, która jak widać tak głęboko czujesz całą siłę rodzinnych związków, czy sama posiadasz rodziców, rodzeństwo? — zapytał Kalikst głosem niepewnym, jakby obawiał się tem pytaniem, zwróconem prosto do jej osoby, obrazić Kamilę.
— Rodzeństwa nie mam, ani ojca, ale mam matkę, — odrzekła panna podnosząc na niego oczy, w których przy ostatnich dwóch wyrazach zajaśniał taki jasny wyraz, że pan Kalikst spuścił wzrok przywiązany do niej ciągle i usta drgnęły mu nerwowo parę razy.
— Wolnoż panią zapytać, — ozwał się znów po chwili