Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 117.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Komorosiu! — zawołała nagle, zrywając się jakby jej zbawcza myśl przyszła do głowy, — zmówmy litanję do Najświętszej Panny na intencję, aby Staś więcej mnie kochał, i aby ten Graba odczepił się od niego!
Przy łóżku Celiny stał klęcznik rzeźbiony, a nad nim wisiał piękny obraz Matki Boskiej. Komorowska zapaliła przed obrazem alabastrową lampkę i uklęknąwszy, zaintonowała litanję. Za nią klęczała Celina z błagalnie złożonemi na białym muślinie rękami, z pełnemi łez oczami wzniesionemi na obraz, i cichym, drżącym głosem, powtarzała co chwila: „Módl się za nami!“
W salonach brzmiał gwar wesołych głosów, wybuchy śmiechu i oderwane wyrazy gry dochodziły niekiedy do cichej, słabo oświetlonej alabastrową lampką sypialni Celiny, i łączyły się na chwilę ostrą sprzecznością z modlitwowym szeptem dwóch kobiet.
Raz przy końcu wieczoru, Stanisław wymknął się niepostrzeżenie z salonu, w którym grano, poszedł do drzwi sypialni i przyłożył do nich ucho. Z głębi pokoju dochodził cichy stłumiony odgłos kobiecego łkania.
Twarz Klońskiego przybrała na chwilę wyraz żalu, położył rękę na klamce i chciał wejść do pokoju żony, ale wpródy obejrzał się, jakby chcąc się przekonać, że nie jest widzianym.
Na progu stał Graba z szyderstwem w oczach i djabelskim uśmiechem na ustach.
Stanisław wzdrygnął się i zaczerwienił.
— Czemu nie idziesz przepraszać żonę? — ozwał się Graba zjadliwym tonem, — nie przeszkadzam, nie przeszkadzam...
— Nie miałem wcale tego zamiaru, — rzekł Kloński odstępując od drzwi.