Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 144.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

głoby tych wyrazów na jego twarzy: malowała się na niej tylko wielka boleść i gorąca prośba.
To też w oczach Kamili głębsze jeszcze błysnęło współczucie, postąpiwszy parę kroków i stanąwszy przed nim, rzekła:
— Wierzę panu i nie cofam mu mego szacunku. Ale posłuchaj pan. Człowiek, który jak pan bierze za żonę kobietę młodą, ufną i kochającą, należeć do niej powinien całkiem i bez podziału. Ta, któraby przyjęła od człowieka tego najmniejszą część jego istoty ze świadomością tego co czyni, popełniłaby zbrodnię, bo odebrałaby komuś część jego szczęścia. Jam tego uczynić nie zdolna. Ja mam w sercu dwie wielkie miłości, które nie zgasną w niem póty, póki ono bić będzie. Kocham matkę moją i pamięć ojca mojego. Każda miłość przynosi za sobą obowiązek. Moim więc obowiązkiem jest szanować spokój mojej matki, strzedz imienia mego ojca, aby nań najmniejsza nie padła skaza. Panie Graba, ja duszę moją i miłość moją i całą siebie bez najmniejszego podziału oddam tylko temu człowiekowi, którego żoną zostać będę mogła.
Graba patrzył na mówiącą niemy, drżący, cały płonący namiętnem wzruszeniem i gniewnym zawodem.
— Powinnam jeszcze powiedzieć panu, — mówiła dalej młoda dziewica, — abyś wyrzekł się wszelkiej nadziei w miłości dla mnie. Jesteś pan wykształconym i możnym, a przed takim wiele dróg pociechy stoi śród zawodów serca. Możesz pan dać szczęście kobiecie, która cię ukochała, i wiele dobrego uczynić innym ludziom. Jedno i drugie powinno ci być pociechą i szlachetnym celem życia. Wierzę, iż tak będzie, bo szanuję pana i wiem, że pan jesteś człowiekiom szlachetnym. Co do mnie, zostanę zawsze szczerą przyjaciółką pana, wdzięczną mu za ofiarowane choć nieprzyjęte