Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 145.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

uczucie dla mnie i za tę cześć synowską, jaką pan mojej matce oddajesz. Ale panie Graba, widzieć się z sobą więcej nie będziemy.
— Jakto? — zawołał Kalikst jak piorunem rażony ostatniemi słowy Kamili i gwałtownie zerwał się z siedzenia.
— Tak, — odpowiedziała Kamila, — widzimy się dziś po raz ostatni. Do modlitw moich za spokój ojca mego, za szczęście mojej matki na ziemi, przybędzie jeszcze trzecia modlitwa — za pana. Przyjazne, serdeczne wspomnienie zachowam o panu na zawsze, ale widzieć pana więcej nie będę.
Przy ostatnich słowach po raz pierwszy w czasie całej rozmowy, głos jej drżał żałośnie, a w pięknem oku jej błysnęła duża łza i wnet pod powieką znikła. Była wtedy bardzo piękna: prawdą, panowaniem nad sobą i prawdziwie kobiecą dobrocią.
— Ha! — zawołał Graba strasznie blady i drżący cały, — więc mnie nie kochasz Kamilo?!
Dziewica cofnęła się z królewską dumą, podniosła głowę. Oczy jej oschły i surowo spojrzały na Kaliksta.
— A któż powiedział kiedy panu, ze ja go kocham? — zapytała.
— Jakto? więc nie kochasz mnie, nie kochałaś nigdy? zawołał Graba.
Kamila położyła rękę na serce.
— Jeśli to serce uderzyło kiedy silniej dla pana jak dla innych ludzi na świecie, to gdy przemówił doń obowiązek, posłusznem mu zostało. Dziś panie Graba, ja pana nie kocham...
Do twarzy Kaliksta napłynęła fala krwi i wnet ustąpiła, pozostawiając wielką bladość. Podniósł obie dłonie do skroni i głucho jęknął.
W tej chwili po za oknem przesunął się blady profil