Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 152.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie? tego Kazia nie wie.
Graba zgrzytnął zębami i krzyknął na lokaja:
— Idź precz!
Potem podarł list w kawałki.
— Michałek! — zawołał, gdy służący był już za drzwiami.
Lokaj stanął przed nim w pokornej postawie.
— Jeśli chcesz mieć u mnie służbę, — rzekł doń Kalikst, — masz dowiedzieć się dokąd wyjechała i gdzie jest teraz panna G. Jeżeli przez trzy dni nie dowiesz się o tem, precz z mego domu.
— Rozumiem, jaśnie panie, — odrzekł Michałek i ze spuszczoną głową oddalił się.
Owej nocy światło do białego dnia nie gasło w mieszkaniu Graby i blado błyszczało na ulicy z po za białych opuszczonych storów. Dzień był już dobry, gdy silną pchnięte ręką otworzyło się jedno okno domu Wigdera i wychyliła się przezeń głowa mężczyzny z oczami nabrzękłemi od niespania, blademi i pogryzionemi do krwi ustami, z włosami potarganemi. Graba wychylił głowę na ulicę i wpił spojrzenie w ciche okna błękitnego domu, po których wesoło i pogodnie igrały różowe promienie wschodzącego słońca.

IX.

Kiedy Stanisław Kloński jadł u Borela objad zafundowany przez Ordynata, a potem oddał się grze w bilard z nowo zrodzoną namiętnością i jako nowicjusz przegrywał ogromne sumy, Celina jeździła z wizytami.
Drobna i zręczna jej postać kilka razy lekko zeskakiwała z niskiego stopnia powozu i wbiegała na piętra domów, w