Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 161.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

na żadnym fakcie.
— Muszą być mylne, — odparła Laura, — bo Tozio potrafiłby przecie zrozumieć człowieka i ocenić go według wartości.
— To prawda! — zawołała Adzia, — zresztą Tozio nam mówił, że i twój mąż Cesiu jest w przyjaźni z panem Grabą.
Tym razem gwiazdy oświeciły rumieniec na twarzy Cesi.
— To prawda, — szepnęła, — ale Staś to co innego... on starszy od pena Teodora, i wie co robi...
Na ulicy dał się słyszeć głuchy turkot, i wkrótce w bramie dziedzińca czerwono błysnęły zapalone latarnie powozu, i kareta pani Klońskiej stanęła przed gankiem.
— Już uciekam! — rzekła Celina powstając, — bywajcie zdrowe moje miłe!
— Czemuż tak wcześnie kazałeś przyjechać po siebie? zostań jeszcze godzinkę! — prosiły panienki.
— Nie mogę, nie mogę, — mówiła Cesia z żywością nakładając kapelusz, okrycie i rękawiczki, — Staś wróci już pewno do domu, czekałby na mnie, mógłby być niespokojny...
I pożegnawszy kuzynki, odjechała.
W oświetlonym przedpokoju spotkał panią Klońską kamerdyner i drzwi jej otworzył do salonu.
— Mąż mój w domu? — zapytała go Celina trochę drżącym głosem.
— Jaśnie pan nie wrócił jeszcze z miasta, — odrzekł służący.
Celina cicho westchnęła i pobiegła przez salon.
W sypialnym pokoju czekała już na nią Komorowska, stojąc przy tualecie z listem w ręku.
— Dobry wieczór Komorosiu! — zawołała Cesia wbie-