Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 178.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— A jednak będziesz moją!...
Tego wieczora Graba wróciwszy do swego letniego mieszkania, wyłajał i odpędził od siebie Michałka, a potem długo i gorączkowym krokiem chodził po pokoju.
— Posiąść ją i upokorzyć! — mówił do siebie, topiąc palce we włosach, i znowu chodził pogrążony w ciemnych rozmyślaniach.
— Ha! nie ma innej rady! — zawołał nagle i zatrzymawszy się na środku pokoju, długo myślał ze spuszczoną głową.
— Może i dobrze będzie! — szepnął w końcu jak człowiek, który waha się, zastanawia i rozbiera w myśli wszystkie szanse jakiegoś przedsięwzięcia.
Potem pochylił głowę na obie dłonie i tak zastanawiał się przez dobrą godzinę. Gdy podniósł twarz, błyszczała na niej szatańska radość.
— Niezawodnie, — rzekł do siebie, — to będzie dobrze! ha! sama wyjdzie najgorzej na tem!
Zaśmiał się ostrym, gardlanym śmiechem i wziął się do pisania.
Najprzód napisał list dość długi na papierze o złoconych brzegach, włożył w kopertę i zaadresował do pani G. Potem wziął ćwiartkę papieru innej barwy i począł pisać drugi list. Ale tym razem widocznie zmieniał swój charakter, bo układał papier w różne pozycje i pisał zwolna, namyślając się i starannie kreśląc litery. Skończywszy, włożył znowu zapisaną ćwiartkę w kopertę całkiem niepodobną do pierwszej i zaadresował ją — do siebie samego. Zapieczętował oba listy, każdy inną pieczątką: na pierwszej był wyrznięty herb jego, na drugiej malutki krzyżyk z napisem: ‹Adieu!‹ Zaczekał nim lak zasechł, potem rozłamał pieczątkę z krzyżykiem i zgniótł nieco w palcach spodnią część koperty,