Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.1 186.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Na honor, — odrzekł Tozio, — widzicie mnie panie pogrążonego w najgłębszem zdumieniu. Gdym posłyszał nazwisko Kaliksta spadające z ambony, byłem bliski zemdlenia.
— Ale któż jest ta panna G., na którą padł wybór przyjaciela pańskiego? — zapytała inna z dam, młoda wdowa cała pokryta koronkami i dodała z przekąsem: — Musi to być tajemnicza piękność, bo odkąd mieszkam w M. nigdy o niej nie słyszałam.
— Jest to guwernantka, — odparł Tozio, — była na pensji pani D. z moją siostrą Rytą.
— Guwernantka! — zawołało kilka pań z wyrazem zdziwienia, które doszło do najwyższego szczytu, — pan Graba żeni się z guwernantką! Pan żartujesz! est-il possible?
Parole d’honneur, mówię paniom prawdę!
Nim publiczność zdołała zejść z ostatniego stopnia wschodów kościelnych, z ust do ust niesiona, gruchnęła i rozpowszechniła się wieść, że pan Graba, pan Graba arystokratycznie blady, z pańską manierą i brylantem na palcu, zaciekawiający przybysz, którego jedni zwali hrabią de Monte-Christo, a drudzy Rudolfem de Gerolstein, który jak nowy Arystoteles utworzył w M. szkołę Perypatetyczną, dla którego czuli uwielbienie najbogatsi młodzieńcy prowincji, a sympatję najdystyngowańsze damy, słowem ten człowiek pełen zalet i pieniędzy, ten człowiek tyle obiecujący, żeni się — z guwernantką!
— Czy piękna przynajmniej? — rozległo się pytanie.
— Zachwycająca, — wyrzekł Ordynat Zrębski, który mimo duszącego upału zstępował ze wschodów w ciepłym paletocie zapiętym pod samą szyję.
— Zachwycająca! — powtórzyło z kolei kilkadziesiąt ust.
Ordynat wychował się w Anglji i posiadał kilka miljonów funduszu, wierzono mu więc na słowo.