Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 016.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie raz czynności i interesa moje. I oto dla tych wszystkich połączonych okoliczności ożeniłem się z tobą, co miło mi wyznać, przynosi mi niezmierzone a wszechstronne zadowolenie, a tobie da szczęście lub nieszczęście, stosownie do dozy zdrowego rozsądku, jakim się w dalszem pożyciu naszem rządzić zechcesz.
Umilkł na chwilę, a Kamila siedziała ciągle nieruchoma z rękami na sercu, tylko oczy jej z osłupiałych stawały się obłąkanemi, a z czoła nawet odblask pąsowej firanki nie spędzał śmiertelnej bladości.
Nagle roztworzyła dłonie, załamała je i przytłumionym ale rozdzierającym głosem krzyknęła:
— Ależ to niegodziwość!
I znowu została jak skamieniała, z załamanemi rękami, z błędnym wzrokiem wlepionym w twarz męża.
Graba uśmiechnął się.
— Raz na zawsze proszę cię, kochana żono, — wyrzekł zwolna spokojnym głosem, — abyś w rozmowach ze mną unikała wszelkich podobnie brzmiących wyrazów i frazesów. Pathos miłem i zajmującem jest w teatrze, w buduarze wśród pogadanki małżeńskiej staje się śmiesznem i przeszkadza do dokładnego porozumienia się. Miej to zawsze w swej pamięci, że jakkolwiek mnie nazwiesz, nie zmieni to wcale stanu rzeczy, a owszem pogorszyć go może, bo odbierze ci zimną krew, której zawsze potrzebować od ciebie będę. Zresztą pojęcie o szlachetności i niegodziwości, zacności, uczciwości i wszelkich tym podobnych cnotach i wadach, jest bardzo względne: mam nadzieję, że gdy przestaniesz być naiwną pensjonarką, a pod kierunkiem moim zostaniesz zdrowo myślącą kobietą, uznasz sama, że przed chwilą wyrzekłaś niedorzeczność, co najmniej — dzieciństwo. Teraz zaś posłuchaj mnie dalej, a nie będę już długo nadużywał twej cierpliwości,