Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 043.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Ordynat z przyjemnością pogładził faworyty i spojrzał w zwierciadło, w którem twarz jego odbiła się obok głowy Lady Makbeth.
Au fait, być to może, — rzekł z flegmą, — ale nie próbowałem jeszcze przekonać się o tem, chociaż i sam jestem nią zachwycony.
— Jesteś prawdziwym Anglikiem, — uśmiechnął się Kalikst.
— Nie miałem czasu, Sułtanka mi chorowała, ale a propos ładnych osób: jakże zdrowie żony twojej Kalikście? czy ma się lepiej?
Nerwowe drganie poruszyło gwałtownie ustami i okiem Kaliksta.
— Od tygodnia już wychodzi ze swego pokoju i przyjmuje gości, — odpowiedział.
C’est heureux, — rzekł Edward, — bo też w istocie to nagłe zasłabnięcie w kilka dni po ślubie...
— Sprawione było nagłą chorobą matki, która dziś ma się lepiej, — dokończył Graba i jakby chciał coprędzej zmienić przedmiot rozmowy, żywo zapytał:
— No więc, á Duand wizyta twoja do pani Klońskiej rozpoczynająca aferę?
— Pójdę dzisiaj, — odparł Ordynat, lekko ziewając.
Jodek zerwał się z fotelu.
— Do nóg upadam, moje uszanowanie panom dobrodziejom, — mówił żegnając się.
— Dokąd tak spieszysz? — zapytał Graba.
— Muszę jeszcze zajść do Borela, proszono mnie tam.
Grand Dieu! czy nie na piąte śniadanie?! — z nieudanem przerażeniem zawołał Edward.
— Nie, nie, na partyjkę bilardu, — odparł Jodek i wybiegł.