Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 045.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kieliszkami ponczu, a między którymi był i kapitan, pociągnęło go ku sobie:
— Cóż słychać nowego, kurjerze codzienny miasta M.? — zapytał jeden z nich stawiając przed nowoprzybyłym kieliszek trunku.
— Mam, mam taką nowinkę, jukiej świat i korona polska nie słyszała! — rzekł półgłosem i chichocąc z cicha Jodek, a zarazem obejrzał się i ukośne wejrzenie rzucił na Klońskiego, który ze zmarszczonemi brwiami i pochyloną postawą mierzył kijem do bilardowej kuli.
— No, to siadaj i mów! — huknął kapitan i pociągnąwszy za połę nowiniarza, posadził go między sobą a towarzyszami.
Jodek pochylił się nad stołem i począł mówić o czemś z cicha. Siedzący obok i naprzeciw niego mężczyźni pochylili ku niemu głowy i słuchali.
— Czy podobna? — zawołał jeden z nich.
— Proszę tu wierzyć kobietom! — krzyknął kapitan.
— Kłamiesz Jodku! — zarzucił spokojniej trzeci.
— Daję słowo uczciwego człowieka, że mówię prawdę; zresztą powtarzam tylko co słyszałem, a słyszałem z ust najpewniejszych.
Mężczyźni zwrócili oczy na Klońskiego i wybuchnęli głośnym śmiechem.
Stanisław wyprostował się w tej samej chwili, oparł na kiju i z tłumionym gniewem wyrzekł:
— Przegrałem.
Śmiech mężczyzn wzmógł się. Kloński obejrzał się i zobaczył spojrzenia śmiejących się skierowane ku sobie.
— I z czego tak śmiejecie się? — zawołał. — Czy z tego, że dziś już szóstą partję przegrałem? każdemu z was wydarzyć się to może.