Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 059.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Bardzo, — odrzekła Cesia.
— A ja lubię konie.
— Słyszałam o tam, masz pan dobry gust, bo to piękne zwierzęta.
— Prześliczne!
Rozmowa znowu urwała się; Ordynat machinalnie przerzucał album, Celina zawiązywała kokardę Lola, nie troszcząc się bynajmniej o bawienie gościa. Młodzieniec spojrzał na nią w końcu pełnym sentymentów wzrokiem i zapytał:
— Czy pani czytuje „Timesa?“
Na to niespodziane pytanie, Celina podniosła głowę, otworzyła szeroko swoje naiwne błękitne oczy i parsknęła śmiechem tak głośnym i dźwięcznym, że aż po całym rozległ się salonie, a Ordynat usunął się nieco z fotelem.
Qu’est-ce donc qui vous fait tant rire? — zapytał niezmiernie serjo i z wyrazem głębokiego zdziwienia.
— O, mój Boże! jakże mnie pan rozśmieszył! — zawołała Cesia, — i któż u nas kiedy czyta „Timesa?“
I znowu zaśmiała się głośno i przeciągle.
— Ja czytam „Timesa,“ — z wielką powagą rzekł Ordynat.
— To co innego, bo pan byłeś wychowany w Anglji, ale ja nawet nie umiem po angielsku, i zresztą jeśli przychodzi mi kiedy chętka do przeczytania gazety, mam polską lub francuską. Takie olbrzymie dzienniki jak „Times“ — egzystują chyba tylko dla dyplomatów.
Edward z przyjemnością pogładził faworyty.
— Masz pani słuszność, — rzekł z flegmą, — że takie dzienniki właściwe są dyplomatom, to też ja czytuję „Timesa,“ bo chociaż nie zajmuję żadnego stanowiska dyplomatycznego w Europie, mam wysokie wrodzone zdolności dyplomatyczne.