Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 060.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Doprawdy? — zapytała Cesia, podnosząc brwi ze zdziwieniem.
— O tak, jestem stworzony na dyplomatę.
— To nudne, — rzekła bardzo serjo gospodyni domu.
— Co? — zapytał gość.
— Dyplomacja.
Tym razem Ordynat wyszedł ze zwyczajnej sobie flegmy i ze zdziwieniem szeroko otworzył oczy, patrzył tak kilka sekund na Celinę, potem zrobiwszy głową znak pełen ustępstwa, zaczął znowu bawić się albumem.
Milczenie trwało znowu dobre dwie minuty. Miłośnik befsteku i sportu po raz pierwszy rozmawiał sam na sam z Celiną, lubo ją znał od roku, a że w ogólności bardzo rzadko zadawał sobie fatygi rozmawiania z damami, z wielką trudnością szła mu więc z panią Klońską rozmowa, tem bardziej, że ona ze zwyczajną sobie prostotą nie starała się bynajmniej ją podtrzymać. Przez ciąg milczenia pan Edward przypomniał sobie wprawdzie jeden komplement, który mawiał miss Betsy w Londynie i Melle Susanne w Paryżu, ale zanadto znał prawa światowe, aby módz nie czuć, że powtórzenie ich przed młodziuchną, czystą i świetnie położoną w towarzystwie panią Klońską, było niepodobnem.
Milczał więc długo i Celina milczała nie patrząc wcale na niego, a myślą zdawała się być zupełnie gdzieindziej.
W końcu Ordynat jakby dla kontenansu, włożył na nos pince-nez, przechylił się ku Celinie przez poręcz fotelu, na którym siedział i patrząc jej w same oczy, rzekł:
— Pani przypominasz mi dziwnie Angielki.
Celina usunęła się nieco z lekkim wyrazem zdziwienia i pomięszania wzburzonego śmiałym ruchem młodzieńca i rzekła machinalnie:
— Doprawdy?