Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 074.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

najpiękniejsze są ze wszystkich, jakie kiedykolwiek widziałem, niechętnie na mnie patrzyć miała.
— Wiem, że jesteś mistrzem w szyderstwie, — rzekła Kamila cichym, złamanym głosem, — wiem o tem od tej fatalnej godziny poślubnego ranka, w której serce pękało mi z bolu, a głowa ze zdziwienia. Udajesz, żeś mnie nie zrozumiał... być może zresztą, że tłumaczę się niejasno. Mam zamęt ciągły w myślach... może to skutek dawnej ciągłej choroby... może odczucie tej fali krwi, która zalała mózg mojej najdroższej matki i ledwie jej nie zabiła...
Chciała mówić dalej, ale nie mogła, i z cichym jękiem zakryła oczy rękami.
— Wydaje mi się, jakbym był na melodramacie, — ozwał się zwolna Graba, zapalając cygaro.
Światło zapałki, którą do tej czynności rozniecił, ukazało bladą twarz jego powleczoną wyrazem szyderstwa, ale zarazem drgającą od nerwowego wzruszenia.
Młoda kobieta podniosła głowę i jakby nie słyszała ostatnich słów jego, rzekła:
— Chcę wiedzieć kim jesteś, to jest, jaką masz rolę na świecie i jakie miejsce twe między ludźmi? Chcę wiedzieć, jakie są cele twego życia, bo przypuszczam, ze nie muszą być dobre. Chcę wiedzieć, dla czego tak bardzo pragniesz wydać się bogatym, bogatszym niż jesteś, bo z wielu oznak, które nie mogły umknąć memu oku, postrzegłam, że w istocie nie posiadasz tak wielkiego majątku. Chcę wiedzieć nakoniec, dla czego ci tak idzie o to, abym zawsze i wszędzie wydawała się wielka panią — co znaczą te ciągłe liczne zebrania w twym domu mężczyzn wszelkiego rodzaju, zebrania, których huczne odgłosy słyszałam leżąc w ciężkiej chorobie i do uczestniczenia w których zaczynasz nalegać na mnie, lubo zaledwie przyszłam do zdrowia?...