Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 089.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

niego; bywa u nas bardzo często, poczciwy, z niecierpliwością oczekiwał kochanej cioci, — odparła Laura.
Merci mignonne, — rzekła pani szambelanowa, przesyłając jej pocałunek w powietrzu, i rozparłszy się wygodnie na kanapie, piła herbatę, poruszała z powagą zielonym wachlarzem i opowiadała o Dreznie.
— Musiałaś także doskonale bawić się w Dreznie, kochana Ryto, — rzekła do kuzynki Adzia półgłosem, aby nie przeszkadzać rozmowie ciotki z Laurą.
— Tak, — odparła Ryta po chwili zastanowienia, — przepędziłam czas bardzo dobrze. W tym roku mnóstwo było w Dreznie publicznych lekcji na które uczęszczałam, miewali je ludzie głośnej europejskiej sławy i prawdziwą korzyść z nich można było otrzymać. Przytem galerja obrazów drezdeńska, której podobnej nie ma na całym świecie, dostarczyła mi wiele przedmiotu do zastanawiania się i studjów. Chodziłam tam często z moim wujem, który mieszka w Dreznie, i którego towarzystwo nad wszystko miłe mi było.
— Jakto! a w towarzystwach nie bywałaś? — zawołała Adzia.
— Owszem, ale tylko niekiedy i gdy wymagała tego potrzeba. Nie wyniosłam z nich zresztą żadnych miłych wspomnień.
— Więc nie zawsze towarzyszyłaś cioci na zabawy, o których ona opowiada Lorci w tej chwili.
— Nie, bo większą część czasu spędzałam u mego wuja. Czy znasz mego wuja?
— Nie przypominam sobie, abym go kiedy widziała.
— Jest to już człowiek nie młody, i posiada jednę z najlepszych głów tego czasu. Przeszedł wielkie nieszczęścia, nie z powodów osobistych, ale publicznych. Prowadzi w Dreznie życie bardzo ciche i przyjmuje u siebie nielicznie tylko kółko