Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 095.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

z kochanym wujem naszym w cichym gabinecie jego, między książkami pisanemi przez ludzi wielkich umysłów i portretami mężów serc wielkich, rozmyślaliśmy nieraz o różnych sprawach tego świata. Przewroty i koleje społeczne, a mianowicie koleje, nieszczęścia, stosunki i potrzeby naszej społeczności stawały przed naszemi oczami. Wtedy wuj nasz z właściwym mu zapałem i mocą przedstawiał potrzebę ludzi rozumnych i hartownych, zdolnych do logicznego życia i energicznych czynów, a ja całą myśl, całe serce moje przenosiłam do ciebie z pragnieniem, abyś ty był jednym z takich.
Umilkła na chwilę. Tozio nie odpowiadał.
— Wuj nie raz rozpytywał się mnie o ciebie, a ja mówiłam mu, że masz poczciwe serce i wiele umysłowych zdolności. Wtedy i on życzenia swoje łączył do moich i powiadał: byłbym bardzo szczęśliwy, gdybym posłyszał o nim, że dojrzał na dzielnego człowieka.
Tozio milczał jeszcze długo, na twarzy apatyczny i lekceważący wyraz zaczął walczyć ze smutkiem, który na nią występował.
— Cóż rozumieliście oboje pod tym wyrazem: dzielny człowiek? — zapytał po chwili.
— Jednoznacznikiem wyrazu dzielności męskiej jest wyraz praca, — odrzekła Ryta.
— W takim razie oboje z wujem zawiedliście się na mnie, nic nie robiłem nigdy i nic nie robię.
Ryta znowu podniosła rękę do czoła.
— Powtórzę ci to, com wczoraj mówiła: masz rok dwudziesty pierwszy zaledwie, — rzekła.
Tozio powstał gwałtownie i stanął przed siostrą; na bladej twarzy jego było silne, przykre wzruszenie.
— Ryto! — zawołał, — nie mów nic o latach moich, życie nie na lata się mierzy. Słuchaj, oboje z wujem skła-