Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 100.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— A więc cóż chcesz, abym czynił? — zawołał coraz bardziej wzruszony Tozio, — mamże pójść orać ziemię naszych majątków, czy młócić zboże na chleb, czy drzewo rąbać?
— Któż nie wie, — zawsze tym samym cichym i łagodnym głosem odparła Ryta, — któż nie wie, że ludzie naszej klasy nie potrzebują, nie mogą, a nawet nie powinni oddawać się grubej, fizycznej pracy spełnianej przez tych, dla których umysłowa praca nie możebna? Któż nie wie o tem, że mężczyzna urodzony na wyższym szczeblu społecznym, pracować może z korzyścią dla siebie i innych wtedy tylko, gdy posiada gruntowną naukę? Dla tego, Toziu, ja choć nie umiem, może nie śmiem ci wskazać dróg twoich, mówię jako najlepsza twoja przyjaciółka: ucz się!
Tozio zaśmiał się głośno, z goryczą.
— O Ryto! — zawołał, — jakże ty nie znasz natury ludzkiej! jakże nie znasz wpływu, jaki na cały nastrój fizyczny i duchowy mężczyzny wywierają najpierwsze jego lata młodzieńcze! Alboż sądzisz, że grając w karty, bawiąc się butelką i miłostkami, przepędzając bezsenne noce w gorączce użycia, tracimy tylko pieniądze, rujnujemy się tylko majątkowo, a z duszy naszej nic nam nie przepada, moralnie nie bankrutujemy? Jeśli tak myślisz Ryto, mylisz się, i nie dziw, że się mylisz, bo jesteś młodą i czystą dziewicą. W tej jednak poufałej i braterskiej rozmowie naszej ja ci powiem, że jest inaczej. Życie prowadzone na żart męczy daleko więcej ducha i ciało niż życie najtwardszej pracy: denerwuje ono, osłabia. Człowiek ekspensuje w niem samego siebie, jak marnotrawna i nierządna gospodyni, która przy końcu roku widzi spiżarnię swą wyczerpaną i nie ma już czem się karmić. Przychodzi zapewne chwila, jednemu wcześniej, drugiemu później, w której postrzega, iż źle robi, że wypędza z siebie Boga, a idzie za djabłem do piekła prędzej niż by