Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 118.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

głupcem!
— No, spróbuj! — zawołał śmiejąc się Graba.
Ordynat milczał chwilę i popatrzył jeszcze chwilkę na żonę towarzysza.
— Nie śmiem, — rzekł w końcu i odszedł w inną stronę.
Ale o ile Kamila była dumną, spokojną i posępną, o tyle mąż jej wydawał się ruchliwym, uprzejmym i serdecznym dla wszystkich. Z wielką gorliwością starał się o stosunki i podtrzymywał je usilnie, mianowicie z bogatą młodzieżą, mówił poufale ty, gorąco ściskał ich ręce, a niekiedy służył im nawet lekką pożyczką. Matkom mającym dorosłych synów pochlebiał i okazywał mnóstwo grzeczności, żonom młodych i bogatych mężów przysługiwał się bukietami, cukrami, które przegrywał im w zakłady, i powozami na przejażdżki. Niezmiernie gościnny, zapraszał do siebie kogo tylko napotkał z wyższego towarzystwa, wiedział zawsze o wszystkich przybywających ze wsi, zapoznawał się wnet z nimi i prosił, aby dom jego za swój uważali. Był niewyczerpany w pomysłach do zabaw i rozrywek; organizował kluby męskie, i urządzał kuligi, na których mężczyźni wyciągali losy, kto ma wieźć jaką damę. Trzymał doskonałego kucharza i codziennie każdy kto chciał, mógł znaleźć u niego wykwintne śniadanie, doskonały objad lub wieczerzę.
Mianowicie mężczyzn przybywających ze wsi, raz na zawsze zapraszał do siebie na objady; jeśli przybywali z matkami lub żonami, zapraszał matki i żony, a siostry jeśli były piękne i utalentowane, najusilniej.
Gdy mu już te przyrzekły swą bytność, szedł do znajomej sobie młodzieży i zapraszał ją także, mówiąc:
— Przychodźcie, będzie u mnie pani N. z pięknemi czarnemi oczami i panna X. cudownie grająca na fortepianie.