Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 120.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie pojmuję Ryto, — mówiła po cichu do córki pani szambelanowa na jednym z tańcujących wieczorów, — nie pojmuję, dla czego jesteś tak reservée względem pana Graby. Nigdy z nim nie tańczysz i rozmawiasz jak możesz najmniej.
— Bo robi on na mnie wrażenie obrzydliwego węża, — odpowiedziała Ryta.
— Nie powinnaś tak się wyrażać o mężu twojej przyjaciółki i przyjacielu twego brata. Mais ou est donc mon éventail? — zawołała nagle, — Ryta, ma chere, czy nie wiesz ou est mon éventail?
— Vous l’avez certaiment perdu, maman, — odparła Ryta ze zwykłym sobie spokojem i zamyślonym wzrokiem powiodła po salonie, oczami szukając brata.
Gdy postrzegła go stojącego obok Graby i rozmawiającego z nim poufale, zsuwała brwi i odmawiała wszystkim zapraszającym ją do tańca.
Większa część kobiet była takiego zdania o Grabie co i szambelanowa. Ubył mu wprawdzie przez ożenienie się urok kandydata do małżeństwa, ale za to przybył powab gościnnego gospodarza domu, który mnóstwo przyjemnych chwil przysparzał towarzystwu, a przez ciągłe urządzanie rozmaitych zabaw i zciąganie do siebie młodzieży ze wsi, dostarczał okazji do zawierania marjażów. Litowały się też nad nim potrochę poczciwe dusze niewieście, bo to co w Kamili interesowało do najwyższego stopnia mężczyzn i znaczną ich część pociągało do niej tajemniczym, nieokreślonym urokiem, zrażało kobiety, i naprowadzało je na mnóstwo niekorzystnych dla niej sądów i wniosków.
— Dumna jak cesarzowa, a przecież nie dawno była tylko guwernantką, — mawiały jedne.
— Zimna i bez serca, — powtarzały inne.