Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 125.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Na to kobiety oburyzły się, młodzież parsknęła śmiechem; nie mniej jednak słowa podżyłego obywatela zostały w M. jako śruba wiercąca w opinji pana Graby.
Większe jeszcze wrażenie wywarła pewna pani przybyła do M. dla oddania córki na pensję z tych samych okolic, w których mieszkała siostra i matka męża Kamili. Rozpytywała się ona szczegółowo znajomych o nią i o niego, a potem rzekła jakby do siebie:
— Biedna, biedna kobieta!
— Kto biedny? — zapytano.
— Żona tego Graby, — odparła w roztargnieniu.
Wzięto ją więc na indagację, jak wprzódy obywatela z gubernji W, ale przybyła pani odpowiedziała kobietom:
— Nie powiem wam nic więcej moje drogie, bo żyję w przyjaźni z jego poczciwą siostrą i nie chcę, aby ona do mnie potem jakikolwiek żal miała.
A gdy oblegali ją mężczyźni pytaniami, żartowała:
— Czy nie wiecie panowie, że ciekawość, to pierwszy stopień do piekła? Zarzucacie ją nam, kobietom, a sami jesteście w najwyższym stopniu ciekawi. Ostrzegam was, że prędko się postarzejecie!
Rozśmiano się z żartu dowcipnej pani; nie mniej jednak po jej odjeździe została druga śruba wiercąca dziury w opinji pana Graby.
Do tych dwóch śrub przybyła jeszcze i trzecia, a niebezpieczniejsza od innych, w postaci pewnego dwudziestoletniego młodzieniaszka przybyłego ze wsi do M. z polecenia od sędziwego ojca opłacenia raty bankowego długu, podatków, jakichś procentów zaległych kredytorom i t. p. Wysłany w tych celach jedynak bogatego papy, przybył do miasta M. z pugilaresem wypchanym suto — kilku tysiącami rubli podobno.