Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 139.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

odrzekł księgarz, i skory do przysługi, zdjął pospiesznie z pułki dwa grube tomy i położył je przed paniami.
Jedna z nich końcami palców ubranych w rękawiczkę koloru Bismarck content, otworzyła księgę i natrafiła na część o zoologji. Lekki okrzyk oburzenia wyrwał się z jej piersi i rumieniec zażenowania pokrył wstydliwe czoło. Zakryła nagle książkę, na której karcie przedstawił się jej oku widok odrysowanych wnętrzności zwierzęcych, objaśniający przyrząd krążenia krwi.
Dieu, jak można czytać podobnie nieprzyzwoite książki i to kobiecie! pannie! — szepnęła do towarzyszki, zasłaniając zarękawkiem zawstydzoną twarz przed zdziwionym księgarzem.
— Więc to książka nieprzyzwoita, — zawołała towarzyszka, — i panna Słabecka ją czyta? Ha, można było á la rigueur spodziewać się tego.
— Zobaczysz, że za mąż nie pójdzie, — zdecydowała pani, wstydząc się widoku zoologicznych rysunków i zwróciła się do księgarza.
Monsieur, prosiłam o romans Dumasa, le roman d’une femme i o romans Gautier’go Fanny.
— A może pani wybierze jakąkolwiek z powieści krajowych? — zapytał księgarz podając żądane książki.
Pani skrzywiła usteczka.
— Bardzo nie wiele czytuję po polsku, — odrzekła.
— A szkoda, bo są bardzo piękne rzeczy, — nalegał księgarz.
— Piękne rzeczy w naszej literaturze! co pan mówisz! alboż u nas co piszą dobrego? — i oddawszy z wysoka ukłon księgarzowi, wyszła z towarzyszką.
W drzwiach księgarni spotkała się z Rytą Słabecką i powitała ją serdecznym wykrzyknikiem: