Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 141.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

tytko wtedy, gdy siostry w domu nie było, a jeśli posłyszał turkot powozu w bramie i domyślał się, że to ona wracała, zamykał starannie drzwi i prosił towarzyszy, by zbytniego nie robili hałasu.
— Na honor! boi się siostry! — zawołał, widząc to raz Graba.
— Nie boję się, ale wstydzę się jej — odpowiedział Tozio i przez resztę wieczora był roztargniony i kilka razy zapytywał lokaja, czy w pokoju Ryty nie słychać gwaru i brzęku kieliszków.
Spostrzegli niektórzy, że względem matki nie zachowywał on podobnych ostrożności i uśmiechali się złośliwie, szepcąc jednak po cichu, iż dziwna to rzecz, że pani szambelanowa zdaje się wcale nie spostrzegać sposobu życia syna, który podkopuje i tak już podejrzanej wartości fortunę i rujnuje do reszty i tak już słabe swe zdrowie.
Nieoceniony Jodek, najczęstszy i najpoufalszy gość pani szambelanowej dowodził, że z wielu oznak mniema, iż panna Ryta mocno boleje nad marnotrawstwem i chorobą brata. Raz nawet, o dziwo! znalazł Tozia siedzącego obok niej i czytającego jej głośno jakąś książkę. Nie długo to jednak trwało, bo Tozio miał minę niezmiernie znudzoną i pokaszliwał częściej jak zwykle, co widząc Ryta, przerwała mu czytanie i zaczęła rozmawiać o czemś pobieżnem.
Tozio korzystając z tej przerwy we wspólnem z siostrą zajęciu, wyszedł natychmiast z domu, a panna Słabecka przez cały wieczór po jego odejściu siedziała zamknięta w swoim pokoju.
Takie to rzeczy i wiele im podobnych działy się w ciągu zimy w tych obszernych, pięknych mieszkaniach, na których okna oświetlone wieczorem, a uroczo spokojne z pozoru, z zazdrością i żalem spoglądali przechodzący obok nich