Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pan Graba cz.2 147.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

parę sekund, potem zbliżył łojówkę i wodził wzrokiem po zapisanej cyframi stronicy. Nagle spojrzał na pół otwarte drzwi od sieni i wskazując je gościowi, rzekł:
— Bądź pan łaskaw zamknąć drzwi, bo wiatr dmucha do pokoju.
Wszystkie nerwy drgnęły w twarzy Klońskiego, ale zdobył się na spokój i odpowiedział nie ruszając się z miejsca:
— Przypominam ci kochany Wigderze, iż jesteś we własnym dymu i niegrzecznie jest z twojej strony kazać gościowi drzwi zamykać.
— Chciałbyś mi pan także przypomnieć, — rzekł żyd obojętnie, — że jesteś szlachcicem i wielkim panem, a ja żydem, to wszystko prawda, ale ponieważ mnie staremu ciężko trochę wstawać, niechże więc te drzwi zostaną sobie otwarte.
I znowu milcząc, zaczął wodzić wzrokiem po otwartej księdze.
— Pytałeś mnie pan przed chwilą, — mówił patrząc ciągle w książkę, — ile mi jesteś winien — oto cały rachunek.
I wskazał Klońskiemu długi szereg cyfer, obok których systematycznie poustawiane były różne daty i podopisywane komentarze, i wodząc palcem po stronicy, mówił zwolna, nie patrząc na swego gościa:
— Przed dwoma laty, przed samem ożenieniem się, pożyczyłeś pan u mnie pięć tysięcy rubli srebrnych na kupno powozów, liberji, mebli, wszystkiego słowem, bez czego nie mogłeś się ożenić z bogatą panną. Te pięć tysięcy pożyczyłem panu na trzydzieści procent rocznie, robiąc tem panu wielką łaskę, bo nikt inny panu nie byłby pożyczył, a zatem nie miałbyś żony, ani jej posagu.